5 lutego 2024

JAK AFIRMOWAĆ? czyli o tym, jak wszystkie moje afirmacje zaczęły się spełniać

Hej! Nie trudno zauważyć, że nie było mnie tu ponad 10 miesięcy. Blog i blogowy Instagram zeszły na dalszy plan. Ale dzisiaj naszła mnie ochota na podzielenie się z Wami pewnymi przemyśleniami... Afirmacja to modne słowo ostatnio. Co druga osoba teraz afirmuje. A moja przygoda z afirmowaniem zaczęła się około rok temu, kiedy byłam w wielkim dołku psychicznym, w zasadzie na zakręcie życia i nie wiedziałam, w którą stronę iść. Wtedy Mama powiedziała mi, żebym zapisała na kartce wszystko, czego pragnę na daną chwilę. Posłuchałam... i od tamtej pory wszystkie moje afirmacje zaczęły się spełniać. I dzisiaj Wam o tym opowiem. 



Wróżką ani czarownicą nie jestem, chociaż ostatnio często takie stwierdzenia słyszałam. A wszystko dlatego, że cokolwiek sobie nie wymarzyłam - spełniało się. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Po prostu zapisywałam na małych, żółtych, samoprzylepnych karteczkach to, co chciałam mieć lub co chciałam, żeby się wydarzyło. Zapisane karteczki chowałam do szuflady biurka i...o nich zapominałam. Marzenia cały czas były w mojej głowie, ale nie przykładałam do nich wielkiej wagi. 


Nigdy nie marzyłam o wielkim bogactwie ani o willi z basenem. Marzyłam między innymi o zmianie pracy na bardziej satysfakcjonującą, nieco większych zarobkach w dobie kryzysu w praktycznie każdej sferze życia, pomocy najbliższym mi osobom w różnych kwestiach... Przyziemne rzeczy, ale dla mnie - niezwykle ważne. Intensywnie o nich myślałam. Zastanawiałam się, jak to będzie, gdy będę mieć to czy to i jak będzie wyglądać moje życie, gdy zdarzy się to czy to. 


Zapomniane karteczki leżały sobie kilka miesięcy w szufladzie, aż w końcu ponownie je ostatnio wyciągnęłam. I wiecie co? Przeżyłam coś w rodzaju szoku, bo WSZYSTKO, co na nich napisałam, się spełniło, sprawdziło i zdarzyło. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że afirmowałam.... I to dość skutecznie, skoro wszystko się udało. 


Chciałam zmiany pracy - zmieniłam ją w marcu tego roku. I jestem z niej zadowolona. W końcu nie przychodzę zestresowana, tylko chce mi się działać.

Chciałam większych zarobków - najpierw dostałam super propozycję dodatkowej pracy, gdzie wcześniej wszystko wskazywało na to, że nic z tego nie będzie, a dwa miesiące później w pracy na etacie dostałam... podwyżkę. 

Chciałam pomóc bliskiej mi osobie - co również się udało. I to nie raz!

Od tamtej pory afirmuje świadomie.


JAK AFIRMOWAĆ?

Specjalistką od afirmacji nie jestem, ale podzielę się z Wami moim sposobem. Być może i u Was się sprawdzi. Nie jest to nic skomplikowanego.

Jaki jest więc mój sposób?

W dalszym ciągu zapisuje na kartce wszystko, czego pragnę. Dokładnie opisuje cel, wyznaczam nawet miejsce, deadline itd. Co ważne - zapisuję to w czasie przeszłym dokonanym, czyli tak, jakby już dana rzecz się wydarzyła lub spełniła. Później intensywnie o tym myślę. Wracam do tego myślami, jak tylko sobie o tym przypomnę. Myślę, jak będzie wyglądało moje życie, jak to się spełni. Jak się będę czuła, co będę robiła itd. I cierpliwie czekam... i jakiś czas później dzieje się prawdziwa magia. Mam za sobą już kilka takich "cudów". I mam nadzieję, że to nie ostatnie. 


A Wy afirmujecie? Jak to u Was wygląda?


Rebellious Anne


12 komentarzy:

Za każdy komentarz bardzo serdecznie dziękuję :) Zachęcam także do obserwowania - napędza mnie to działania! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia