Hej! W końcu pokonałam swojego wewnętrznego lenia i napisałam dla Was posta, który miał się pojawić już dawno, dawno temu. Niestety pojawił się dopiero dzisiaj, no ale lepiej późno, niż wcale, prawda? :) Jak już widzicie po tytule będzie to haul kosmetyczny. Może nie będzie tych produktów dużo, ale w większości będą to moje 'perełki' ostatnich miesięcy, dlatego musiałam Wam je pokazać :) Zaczynamy!
28 lutego 2017
23 lutego 2017
Zimowa sesja w Krynicy-Zdroju!
Hej! Dzisiaj przyszedł czas na typowo zdjęciowy post, tym razem jednak - w wersji zimowej :) Zdjęcia zostały zrobione w Krynicy-Zdroju, a dokładniej - na Górze Parkowej. Zapraszam do oglądania!
Tags
2017,
Góra Parkowa,
krynica-zdrój,
photos,
sesja,
winter,
zdjęcia,
zima
17 lutego 2017
HAUL - Ziaja Jagody Acai
Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z haulem. Tym razem opowiem Wam o najnowszej serii Ziaji - Jagody Acai. Jakiś czas temu była promocja w drogeriach Natura na kosmetyki tej marki i cała wspomniana seria była przeceniona. Nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z takiej okazji, tym bardziej, że już od dawna chciałam przetestować te produkty :) Zobaczcie co kupiłam:
13 lutego 2017
Co ma wspólnego alkohol z zestawem Tutti Frutti
wiśnia i porzeczka od Farmony?
Hej :) Dzisiaj post o zestawie Tutti Frutti, który niedawno dostałam od mojego chłopaka. Już od dawna podobał mi się ten zestaw w dokładnie tej wersji i tym zapachu. Dlatego dziękuję Ci jeszcze raz :) Nie spodziewałam się kompletnie i od razu jak go dostałam, to stwierdziłam, że napiszę Wam trochę o produktach, które znajdowały się w tym zestawie. Dowiecie się też co ma wspólnego alkohol z tymi kosmetykami :) Zaczynamy!
8 lutego 2017
Moja recenzja - Podkład True Match od L'Oreal Paris
Hej! Dzisiaj post z moją recenzją kultowego podkładu od L'Oreal Paris - True Match. Przyznam szczerze, że pokładałam bardzo duże nadzieje w tym podkładzie... Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii to zapraszam do czytania!
Tags
4.D/4.W,
5.D/5.W,
L'Oreal Paris,
podkład,
recenzja,
true match
3 lutego 2017
Moja recenzja - Neutrogena Visibly Clear Pink Grapefruit
Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym kosmetyków do pielęgnacji twarzy z serii Visibly Clear z różowym grapefruitem od Neutrogeny. Całkiem niedawno kupiłam 2 produkty z tej serii i podzielę się z Wami moją opinią ich temat. Do teraz żałuję, że nie skusiłam się na pozostałe dwa kosmetyki, ale może jeszcze będę miała okazje :) Zobaczcie!
Grafika pochodzi ze strony neutrogena.co.uk |
Pierwszym produktem, na który się skusiłam był żel do oczyszczania twarzy Facial Wash - za 200 ml musimy zapłacić około 20 zł, jednak mi udało się go dorwać na promocji za jakieś 15 zł. Stosowałam go zgodnie z zaleceniami producenta na opakowaniu, czyli rano i wieczorem wmasowywałam w wilgotną skórę twarzy i spłukiwałam. Byłam ciekawa jak się sprawdzi i powiem Wam, że jestem całkiem mile zaskoczona. Po pierwsze - ma bardzo przyjemny zapach grapefruita. Słodki, delikatny i przyjemny. Po drugie - ma pompkę, przez co zużywamy go tyle, ile nam trzeba. Po trzecie - bardzo dobrze się pieni. Dodatkowo zauważyłam, że zaraz po jego użyciu moja skóra stawała się miękka, gładka i czułam, że jest oczyszczona. Nie była wysuszona, ani ściągnięta. Za każdym razem pozostawiał przyjemne uczucie oczyszczonej i odświeżonej twarzy. Ale uwaga! Trzeba uważać przy aplikacji, żeby kosmetyk nie dostał się nam do oczu, bo jednak mocno szczypie. Producent zapewnia, że ma nam pomagać eliminować pryszcze i wągry - ja szczerze mówiąc tego nie zauważyłam, ale nie przeszkadza mi to, bo samo jego działanie mi się bardzo spodobało. Podsumowując: produkt jak dla mnie godny polecenia, chociażby ze względu na bardzo przyjemne uczucie świeżej i oczyszczonej skóry. No i ten zapach... Zakochałam się w nim. Jest tak lekko słodki i delikatny, że mycie nim twarzy to czysta przyjemność. Warto zaznaczyć, że mamy tutaj 200 ml produktu, przez co jest to dość wydajny kosmetyk (przynajmniej dla mnie). Polecam!
Drugim produktem był peeling do twarzy Daily Scrub - za 150 ml produktu zapłaciłam również około 15 zł, bo był na promocji, natomiast w regularnej cenie kosztuje 20 zł. Stosowałam go tak samo, jak żel (rano i wieczorem wmasowywałam w wilgotną skórę i spłukiwałam). Tutaj już jest trochę gorzej z wydajnością, ponieważ nie mamy tutaj pompki, przez co nie możemy kontrolować ile produktu nam 'wyjdzie' z opakowania, przez co szybciej nam się kończy, niż żel. Peeling jest drobnoziarnisty, dość delikatny dla skóry. Jeżeli chodzi o jego działanie - pozostawia skórę świeżą, czystą i nie wysusza jej. Nie wystąpiły u mnie żadne zaczerwienienia czy inne niespodzianki po jego zastosowaniu. Producent i w tym przypadku mówi, że ma odblokowywać pory i pomagać eliminować pryszcze oraz wągry - i w tym przypadku tego również nie zauważyłam. Uwaga! Tutaj także musimy uważać na oczy. Peeling ma taki sam zapach, jak żel i po raz kolejny jest on bardzo przyjemny i delikatny. Ten produkt również chcę Wam polecić, bo uważam, że mimo braku pompki i nie realizowania wszystkich zapewnień producenta, jest to kosmetyk pielęgnacyjny, którym nie zrobimy sobie krzywdy.
Podsumowując: mogę Wam polecić te dwa produkty, mimo drobnych niedociągnięć. Pokochałam te kosmetyki, głównie przez uczucie jakie pozostawiają na mojej skórze (odświeżenie, czystość, oczyszczenie) i oczywiście przez przepiękny zapach! Mam nadzieję, że będę mogła niedługo zrobić aktualizację lub II część tego posta, żeby opisać Wam pozostałe dwa produkty, czyli krem nawilżający i żel do mycia twarzy. Nie mniej - polecam serdecznie!
A Wy mieliście już coś z tej serii? Jakie są Wasze odczucia? Chętnie poczytam o tym w komentarzach. Warto dodać, że całkiem niedawno wyszła nowa, zielona seria kosmetyków do pielęgnacji twarzy z Neutrogeny. Nie ukrywam, że już się na nią czaję :) Buziaki :*
P.S. Dzisiaj (w końcu) powstało konto na Instagramie tego bloga! Zapraszam Was serdecznie! Link znajdziecie TUTAJ!
P.S. Dzisiaj (w końcu) powstało konto na Instagramie tego bloga! Zapraszam Was serdecznie! Link znajdziecie TUTAJ!
Subskrybuj:
Posty (Atom)